[jolinda84]13 dni po…

13-stka bywa przewrotna…szczęśliwa albo pechowa.
Dla mnie zdecydowanie jest to 13-sty dzień mojego szczęścia 🙂
Zrobiłam sobie z miłą chęcią małe porównanie…
Od trzech dni smaruję się dodatkowo kosmeceutykami, które nabyłam w SPA w listopadzie te parę miesięcy temu.
Zaczęłam to robić na własną odpowiedzialność, bo już mi kilka razy skórę ratowały np. w poparzeniach gdzie trzeba było tkankę i naskórek wypielęgnować…
Ja z dnia na dzień widzę różnicę, zdjęcia tego nie oddają bo są robione w różnych światłach i w różnych pozycjach ale ja jestem dobrej myśli.

A moje samopoczucie i ruchliwość awansowały 🙂 czuję się dużo lepiej, chodzę szybciej, łatwiej się podnoszę ale tylko w pasie…gdy ściągam pas do mycia to nie mogę oddychać, w głowie mi się kręci- to wszystko pewnie przez narządy wewnętrzne, bo u mnie zmieniły trochę położenie gdy lekarz już naprawił przepuklinę i rozstęp mięśni prostych brzucha- wcześniej wywalało mi się to wszystko na wierz a teraz to wszystko jest zczepione 😀

Pozdrawiam

Jola

Featured image

[nora] zaczynam odliczanie – zostało 16 dni i coraz większe obawy

Zaczynam powoli odliczać. Strach u mnie ma Wielkie oczy, ale zarazem czuje jakąś ekscytację, że w końcu będzie po wszystkim. Nie ma możliwości takiej, abym nie myślała o tym codziennie, mężowi też w kółko nawijam hehehe on się teraz śmieje że wrócę jak predator do domu z jakimiś wężykami, ale zapewne nie będzie mu do śmiechu jak zostanie z dwójka dzieci jako pani domu hihi. Wertuje wasze posty od początku do końca, aby przygotować się na wszystko. Stale oglądam programy „Życie bez wstydu”, „Sekrety chirurgii”. Ostatnio się trochę przestraszyłam mianowicie dziewczyna miała mieć plastykę brzucha, niestety w dzień operacji okazało się, że hemoglobina poniżej normy i odłożyli na później. Mam nadzieje, że moja będzie w normie od 3 miesięcy jadę na żelazie, bo była zaniżona , bym się załamała jakby mi przesunęli termin :(.

Dziś zostało mi 10 dni a miesiączki nie widać 😦 coraz bardziej obawiam się że pokrzyżuje mi plany !!!!

Mam tez problem z dobraniem pasa jak nie za duży w obwodzie to wydaje mi się za krótki i bądź tu mądry? Kobitki powiedzcie mi jak zapinane były wasze pasy na rzep???? Jak wysoko sięgały od mostka, aż za biodra biodra??? ten co zamierzam kupić co prawda jest od mostka, ale sięga do bioder i wydaje mi się, że akurat będzie kończył się na samym szyciu 😦 Nie wiem co robić – dacie jakieś rady????

[jolinda84] Jaka kolej rzeczy?

Kochane,
Rozpisuję się jak głupia. To chyba syndrom nadmiaru emocji 😀
Zastanawiam się czy w ogóle któraś czyta moje wypociny…tak czy nie to nie ma znaczenia, bo samo pisanie jest frajdą i sposobem na zrzucenie emocjonalnego balastu 😀

Dzisiaj krótko, bo męczy mnie kilka kwestii…..zastanawiam się co i w jakim czasie można zacząć robić….

Rano wzięłam pierwszy prysznic…jak zdjęłam pas to ciężko mi było nawet słowa wypowiadać, trudniej też się oddychało i jakiejś chwili pojawiły się drobne zawroty głowy. Ale ciepła woda zrekompensowała mi wszelkie niewygody…..

Prysznic mam za sobą… a kiedy Wam udało się wstać bez „pomocnej dłoni”? Ja z pozycji leżącej jeszcze sama się nie podniosę (10-ty dzień). Próbuję sama się lekko nachylać, kucać ale podnieść cielsko to dla mnie na razie wyczyn nieosiągalny.

Czy Wasze brzuchy są twarde jak kamień i odrętwiałe?? Kiedy to zejdzie? Ja mam wrażenie odrętwienia szczególnie w okolicach całego brzucha od pępka w dół. Do tego wszystko jest twarde a nie podejrzewam o to moich wyrobionych mięśni 🙂
Od kiedy używałyście maści na blizny? Mi pozwolono po miesiącu. A śmieję się, że zabieg był 29.01 a luty ma tylko 28 dni, heheheh więc nie dotrzymam terminu i zacznę dzień przed lub dzień po 🙂

Ok, a teraz moje najbardziej nurtujące pytanie…kiedy zaczęłyście uprawiać sex?? Zastanawiam się czy są przeciwwskazania czy to kwestia własnej psychiki? Po 10 dniach od godziny „0” to sobie jeszcze tego nie wyobrażam 😀

Pozdrawiam

Kilka fotek z 8 dnia „po”

Featured imageFeatured image

[jolinda84] Niecierpliwa….9 dni po…

Dziś jest 9 dzień od kiedy nie mam już przyczepionego do siebie pasożyta, Pana Oponki 🙂
Nie żałuję, nie tęsknię 😀
Każdy dzień jest lepszy, ja jestem silniejsza.
Z nudów, w trakcie rekonwalescencji, przeglądam miliony sklepów internetowych z ciuchami, strojami kąpielowymi, zaczynam szukać super oferty wakacyjnej- pierwszy raz od dawna cieszę się na plażing 🙂 Ohhhh

Jestem jednak niecierpliwa i nosi mnie, bo nie mogę się jeszcze normalnie ubrać- bo wszystko jeszcze jakieś przyciasne, pije mnie w brzuchacza i parę centymetrów dodaje mi ten pas, z którym muszę żyć w symbiozie przez najbliższe dwa miesiące, uuuuu. Nie wcisnę się jeszcze w wymarzone ciuszki 🙂
To nic, to nic, spokojnie….mam pomysł!!! Cieszę się, że jest dopiero początek lutego i mogę pod kurtką schować wszystko co mi jeszcze przeszkadza. Przecież dzień, gdy zacznę śmigać, musi kiedyś nastąpić 🙂
I wymyśliłam sobie, że przez najbliższe dwa miesiące uzbieram sobie pieniążki by obkupić się na wiosnę!!! Hahahha, wysprzedam swoje nieużywane już ciuszki, buty i torebki i dołożę do budżetu na nowe zakupy 🙂

Pozdrawiam Wszystkie Panie……Może nie wszystkie jesteśmy idealne…ale za to każda z Nas jest wyjątkowa 😀

[kashmer] Kilka pytań

Witam wszystkie nowe Panie, bardzo się cieszę z Waszego przybycia.

Dodatkowo chciałabym (nie wątpię w to, że nie tylko ja) przeczytać, co się dzieje u koleżanek: gosiar1976jolinda84kasiula81ewka78alex041182adzi218lisa084, marcysia3saewa, tweesterka które tu były, ale od dłuższego czasu milczą. Jak tam Wasze brzuszki? Rozumiem, że z biegiem czasu jest coraz lepiej i codzienność sprawia, że przechodzimy po operacjach do porządku dziennego, z akceptacją stanu po operacji.

Czy po tak długim czasie jesteście nadal zadowolone ze swojej decyzji?

Ja tak i jeszcze raz bym się na to zdecydowała, gdyby cofnąć czas. Do tej pory nie mam odwagi i czasu stanąć przed chirurgiem i otrzymać pełne informacje, czy mogę poprawić swój zrost, tzw. uwolnić go. Do Furmanka nie mogę się dopisać, chyba już zapisał mojego maila w spamie;)

[jolinda84] O drenach, szwach i innych masakrach

Witam,

Dziś o wyjęciu drenów, o zdjęciu szwów i pierwszym wrażeniu…..

Dzień wyjęcia drenów wypada na 4 dzień od godziny ZERO. W gabinecie, leżąc na stole zaczęłam trząść się jak galareta. Dziwne, bo przed wycięciem oponki te parę dni temu, aż tak się nie denerwowałam.
Ale to pewnie dlatego, że wtedy wiedziałam, że będę smacznie lulać a te wszystkie czynności pooperacyjne dzieją się w realu, na żywca 😀
Zanim napiszę czy bolało i jak długo to napiszę, że na ból nie jestem odporna nic a nic. A dokładnie to mój próg bólu wynosi wielkie, bezwzględne ZERO. Boję się bólu jak śmierci 😀
Bolało, mnie bolało….. Nie trwało to długo ale bolało, ku…mać!!! Nie widziałam nic ale czułam jak mi skórę wyrywają. Miało być tylko nieprzyjemnie 😦 Pan Doktor tylko stwierdził, że pępek jeszcze choruje ale ma do tego prawo, bo był przesuwany  i leczony z przepukliny i jakoś specjalnie mam się nie martwić.

Wróciłam do domu zjechana psychicznie i fizycznie, jak się cieszę, że mam już to za sobą, chciałam tylko odpocząć…

Wieczorem poprosiłam męża i teściową (z tych dobrych teściowych :D) o pomoc przy opatrunku, bo coś mi się gaza przekręciła pod pasem i nie chciałam by rany mi się ocierały o materiał pasa.
I wtedy zobaczyłam swój brzuszek…na leżąco ale jednak coś nie coś widziałam…fuck ON jest płaski i bez rozstępów, nawet ładny….i jest…łezka w oku….
Mam jeszcze pępuch zakryty ale i tak perspektywa, po zagojeniu się ran, jest świetlana 😀
Wieczorem nie mogłam zasnąć…musiałam w necie przejrzeć stroje kąpielowe dwuczęściowe, yupi!!!
Omijałam jednoczęściowe i tankini z daleka, heheheh

I tak powolutku nadszedł dzień 7 i moment zdjęcia szwów:D Przez ten ból przy drenach pojechałam jak na skazanie, bałam się kilkukrotnie bardziej niż ostatnio.
Na stole trzęsłam się znowu jak galareta….Pani widząc moją bladą twarz i trzęsawkę były bardzo delikatne…i faktycznie trochę szczypało i szarpało ale do przeżycia.
Lekarz mnie pocieszył, że z pępkiem na pewno będzie OK, muszę o niego dbać wg zaleceń a te zgrubienia i marszczenia po szwach też muszą się z czasem rozejść….

Mocno ufam, że tak będzie!!!!

Teraz, gdy to piszę jest 8 dzień po operacji i jestem już prawie wyprostowana, ale do wstawania z pozycji leżącej nadal potrzebuję pomocnej dłoni 🙂

JOLA
Na zdjęciu zaznaczyłam jak przesunął się pieprzyk przed i po
Kolejne zdjęcie to dreny- tak to właśnie wisi 🙂

Jolinda przed i poFeatured image

[jolinda84] Godzina „ZERO”, czyli pożegnanie Pana Oponki :)

Witam,

O sobie i o tym jak doszło w ogóle do podjęcia decyzji o operacji plastycznej pisałam w poprzednim poście. Dzisiaj chciałam opisać przebieg samej operacji…..

Dziś z perspektywy przeszło tygodnia relacja będzie brzmiała nieco inaczej niż jeszcze kilka dni temu…..emocje pooperacyjne opadają a za to rosną te związanie z efektem końcowym…

Jestem z Wrocławia i Klinka, którą wybrałam jest też z Wrocławia. Chirurg to dr Andrzej Bieniek…cudny człowiek.

Pan doktor na co dzień jest ordynatorem Kliniki Chirurgii Plastycznej w Szpitalu Klinicznym we Wrocławiu…a po pracy „dzierga” prywatnie 🙂

Ja byłam umówiona 29.01.2015 na godzinę 17:30. Bałam się, że operacja się nie odbędzie, bo dzień wcześniej walczyłam z jelitówką, a tydzień wcześniej miałam wyrywaną „ósemkę” z przygodami i w ogóle wszystko się srało !!!! Dosłownie i w przenośni.

Udało się i w TEN dzień czułam się na chodzie. Co chwila zerkałam na zegarek by nie zapomnieć, że ostatni posiłek i napój miał być do 11:30
Jak tylko weszłam do tej małej, kameralnej Kliniki to już wszyscy czekali tylko na mnie- nie bałam się chociaż wmawiałam sobie, że jadę na rzeź niewiniątek….ale ten cały personel mnie rozczulił, czułam się ważna i strach w ogóle odleciał gdzieś w kosmos 🙂
Mąż odjechał do mojego ojca, który mieszka niedaleko a ja zostałam- sama Go wygoniłam, bo nagle zaczął mnie denerwować- hipochondryk zadawał więcej pytań niż ja!!! A ja już byłam spokojna…
Przebrana w jakieś przezroczystości, obmalowana w górę, w dół, w bok itd. poszłam na stół….Atmosfera przyjemna, mocno mnie dopingowali i opowiadali każdy swój krok, bym się tylko nie denerwowała. Nawet zdarzył się między nami jakiś żarcik 🙂
Anestezjolog już mnie podłączył pod kable, wenflony i kazał położyć się na boku i wygiąć do znieczulenia podpajęczynówkowego czyli w kręgosłup, jeszcze się nie wbił a ja już niczego więcej nie pamiętam….

Obudziłam się po dwóch godzinach, trzęsłam się jak osika, ale nic nie bolało. Mąż dotarł za chwile, ale był krótko, bo ja chciałam już odpoczywać…całą noc była ze mną pielęgniarka anestezjologiczna i zaglądała do mnie regularnie. Byłyśmy tylko we dwie.

Godzina 7 rano, pielęgniarka już mnie pionizowała a ja musiałam być dzielna i tu powiem szczerze pomogło mi to forum 🙂 Naczytałam się Waszych historii i byłam na wszystko przygotowana, myślami byłam z Waszymi przeżyciami i wiedziałam co kiedy i jak może boleć.
Lekarz przyjechał sprawdzić mój stan, poinstruował mnie co i kiedy robić i mogłam do domu jechać. Po drodze każda dziura w jezdni chciała mnie zabić, a parę schodów wyglądało jak Mont Everest. Wstawałam tylko z pomocą męża i to w specjalnie opracowany sposób 😀
Ja Zosia Samosia nawet z łóżka nie mogę sama wstać!!! Musiałam się wyciszyć do zera i liczyć na ramię męża. Z dnia na dzień było coraz lepiej, czekałam tylko na dzień wyjęcia drenów.
To może na tyle w tym poście,
Kolejny będzie o wyjęciu drenów, o zdjęciu szwów i zdjęcia przed i po.

[jolinda84] Wiele lat marzeń…..i zbieg okoliczności :)

Cześć Dziewczyny!!!!
Zanim padła decyzja o operacji plastycznej wiele lat walczyłam z powrotem do sylwetki sprzed ciąży. O tym jak i co robiłam może później. Przedstawię siebie w kilku zdaniach.
Urodziłam dwójkę dzieci- 2x wielki brzuch, nad którym debatowano…..”a czy tu na pewno nie chowają się bliźniaki?” Już po pierwszej ciąży miałam luźną skórę ale po roku od porodu byłam szczupła- czułam się dobrze w ubraniach, ale o ich zdjęciu nawet nie było mowy!!!! Nad bikini wisiało widmo zwisu pociążowego :(. Ten zwis pociążowy to moja robocza ksywa na tą paskudnie luźną skórę, która jest pamiątką po ciąży (+24kg!!!!!)
Pojawiły się pierwsze marzenia o operacji plastycznej brzucha…aaach!!!
Synek Mateusz teraz ma 5,5 lat

Druga ciąża to dodatkowe 34kg, (auć) no i wielki płód w stosunku do matki- ja drobna mimo tych dodatkowych WIELU kilogramów a córcia 4400g. Fachowo to się nazywa niewspółmierność płodu do matki. No i po drugiej ciąży moje ciało to armagedon. Co prawda rosnąca ciąża ładnie wypełniała ten worek brzuszny (nazewnictwo moje to mistrzostwo świata, heheh), ale już samo pokazywanie brzuszka nie sprawiało mi tyle przyjemności co w pierwszej ciąży. Może dlatego, że za pierwszym razem nie byłam świadoma co ze mnie zostanie po wydostaniu się maluszka na świat. 
Drugi poród: dusza uradowana dzieciną 🙂 a dla ciała bilans jest zdecydowanie ujemny. Oj na pograniczu bankructwa.
Mnóstwo kilogramów do spalenia, mnóstwo skóry do ….wchłonięcia??
I zaczęłam swój dzielny powrót do figury sprzed ciąży. To co wyprawiałam to były cuda wianki, a może liczyłam na cuda wianki ?
Przeróżne zabiegi, maści i te kupne i te w domu mieszane, ćwiczenia, bieganie, dieta- to wszystko tak na serio i zaliczyłabym siebie do tych wytrwałych aż tu nagle …fuck…kontuzja!!!! O nie!!!!
No i lipa…jeszcze trochę i wpadłabym w jakąś depresje……i słusznie…..tak dobrze mi szło, kilogramy leciały w dół, cera, włosy, ciało wyglądały apetyczniej- jedyne co spędzało mi sen z powiek to ten cholerny zwis pociążowy, podrugociążowy większy i brzydszy- ale ćwiczenia i te inne moje starania przynosiły efekty- może nie spektakularne ale byłam na dobrej drodze do fajnego, względnego samozadowolenia.
Zapadła decyzja, wyczekiwana od narodzin pierwszego dziecka, upragniona od ponad 5 lat. Zapisałam się na konsultację do chirurga plastyka. Zapisałam się z ciekawości….ciekawa byłam jaki będzie koszt moich marzeń, jak to będzie wyglądać itd. Ale i tak wiedziałam, że droga do przekonania męża do wydania 10 000zł będzie długa i wyboista. Przecież jest OK a ludzie mają inne, większe problemy…acha i tekst roku….nie myśl ciągle o swoich przyjemnościach i o swojej,,,dupie (nie wiem czemu o dupie skoro to brzuch jest problemem, hehe), ważne, że dzieci są zdrowe !!!!
Wracając do konsultacji chirurga-czarodzieja- plastyka…
Chciałam znać cenę marzeń….yyyyy i się okazało, że mam przepuklinę pępkową i rozstęp mięśni prostych brzucha….no i kwitek by skonsultować przepuklinę z chirurgiem ogólnym…..
Wyszłam z gabinetu chyba blada i z dziwnym wyrazem twarzy…
No i zaczęło się…
Wizyta u chirurga ogólnego potwierdziła diagnozę „plastyka” ale też powiedział coś co pomogło mi podjąć decyzję taką po mojej myśli.
Jego słowa: „Jeżeli planuje Pani poprawić brzuch, to warto się zastanowić od razu nad plastyką brzucha gdzie chirurg przy okazji podreperuje przepuklinę i mięśnie, po co ciąć się kilka razy?” Jupi, Jupi, Jupi- przepuklina nie leczona, może być nawet stanem zagrożenia życia, czyli muszę przekonać męża do wyłożenia kasy na stół…..operacyjny 😀
ZGODZIŁ SIĘ……to te święte słowa „ogólnego” bardziej zadziałały- bo to już nie moje widzimisie tylko opinia lekarza!!!!!!
Bla, bla, bla …kolejne dni to znowu wizyta u plastyka, zrobienie badań, zebranie kasy i oczekiwanie na operację.
Czekałam 2 tygodnie i dzisiaj jestem już tydzień po operacji….Efekt? Nie wiem, nie widziałam, tzn. zerknęłam i jest chyba OK.
Włączył mi się syndrom zrzędzenia i jak niewierny Tomasz, nie uwierzę póki nie zobaczę się w pełnej krasie. Bo na leżąco to i nawet przed operacją wyglądałam lepiej niż na stojąco 😀
Dziś mam zdjęcie szwów….idę zaraz kombinacje alpejskie zastosować do umycia głowy.
Natchnęło mnie do napisania eseju, bo powoli schodzą ze mnie emocje…
Ale jestem konsekwentna w powrocie do ładnej figury i jeszcze przed operacją byłam u dietetyczki po indywidualną dietę, by schudnąć bez ćwiczeń, bo na jakiś czas muszę o tym zapomnieć :(……..
Obiecuję za jakiś czas (dzień, dwa) wrzucić zdjęcia

Jola

 

[nora] Operacja powłok brzusznych na NFZ jak i co

Już wszystko mówię. Trafiłam do chirurga NFZ z rozstępem mięśni prostych brzucha – obejrzał mnie podotykał i powiedział, że musimy poczekać, aż mięśnie wrócą jak najbardziej do swojego pierwotnego położenia, a że byłam dopiero 4 miesiące po porodzie to naprawdę brzuch był duży. Kolejna wizyta po 8 miesiącach i słyszę widzę poprawę ( ja też ja widziałam brzuch malał ) proszę przyjść za 3-4 miesiące. No to znów czekałam załamana, że jednak nic z tego, że chyba zostanę z tym brzuchem na zawsze albo na bardzo długie lata, bo jak nie teraz NFZ to kto inny 😦 . Czas szybko leciał ostatnia moją wizytę odbyłam 15.12.14r. weszłam do gabinetu pan doktor mnie po raz kolejny zbadał, obejrzał, naciągał skórę i powiedział. „brzuch już nie wróci do normy trzeba operować 🙂 muszę zrobić pani małe harakiri z brzuchem”. matko przeraziłam się zapytałam co i jak wiec: cięcie będę miała tak jak wy dziewuszki od biodra do biodra, skóra zostanie podniesiona, a mięsień zszyty. Na koniec naciągną skórę i tu jest duże ALE PĘPEK NIE ZOSTANIE NA SWOIM MIEJSCU obniży się o 2-3cm w dół niestety na NFZ nie mogą zrobić mi pępka 😦 . Nie wiedziałam co mam myśleć mieć płaski brzuch z dziwnie wyglądającym pępkiem czy męczyć się z oponka która wygląda koszmarnie. No i jak widzicie postanowiłam, że i tak brzucha nie będę odsłaniać grunt aby był plaski by założyć obcisłe ubrania. Operacje mam 27.02.2015r  jest chociaż jeden dobry plus, bo w prywatnej klinice „Stadmedica Centrum Medyczne”, która ma  podpisany kontrakt z NFZ. Pan doktor powiedział, iż chciałby właśnie zabieg przeprowadzić w tej klinice, bo tam ma lepszy sprzęt i większe możliwości niż w zwykłym szpitalu.

Teraz przygotowuje się powoli do operacji musiałam zrobić USG płuc, Muszę zrobić przeciwciała na żółtaczkę no i 10 dni przed zabiegiem przeróżne badania krwi.

Potrzebuje tez pas, który założą mi po wszystkim jednak muszę kupić go sama w centrum medycznym wiec prośba do was kochane jakiej szerokości mniej więcej są wasze pasy abym mogla wiedzieć w czym wybierać?????

Oto mój przestraszny PAN OPONKA 😦

Ten pokaz slajdów wymaga włączonego JavaScript.

[nora] Operacja powłok brzusznych na NFZ

Dziękuje bardzo kashmer za serdeczne przyjęcie.
Chciałabym się z wami podzielić i udostępnić informacje, jak to jest mieć zrobioną operacje powłok brzusznych przez NFZ.
Sama nie wiem co mam myśleć tyle się naczytałam, no niestety nie mam innego wyjścia-prywatny zabieg niestety nie jest mi dany 😦
Więc pozostało mi tylko odliczanie hmmm został miesiąc.
Jeśli macie dla mnie jakieś rady, uwagi chętnie z nich skorzystam.

[marggarita75] Pierwsze zabiegi higieniczne

Dzisiaj nie wytrzymałam i stwierdziłam, że muszę jednak rozpiąć stanik i się umyć bo skóra swędzi mnie co raz bardziej.

Córa pomogła mi się odświeżyć przy pomocy chusteczek nawilżanych a przy okazji trzasnęła kilka fotek. Dzięki temu mogłam zobaczyć gdzie mam zrobione cięcia. Jak na razie piersi są bardzo wysoko, mają dziwny kształt i są bardzo twarde. Muszę uzbroić się w cierpliwość, bo zdaję sobie sprawę, że będą się zmieniać z tygodnia na tydzień.

Jak patrzę na fotki bez stanika to wydają mi się jakieś… małe 🙂

Jeśli chodzi o samopoczucie to czuję się doskonale, przesypiam całą noc. Jestem w stanie wykonać każdą czynność, która nie wymaga zbyt dużego wysiłku i podnoszenia rąk do góry. Zaczyna też doskwierać mi nuda i mam obawy, że długo w domu nie wysiedzę.

Kolejny wniosek to konieczność zakupu drugiego biustonosza. Ten już wymaga prania a gdzie kolejne 3 tygodnie. Wprawdzie doktor pozwolił mi leżeć bez niego, kiedy jest wyprany, jednak bądź co bądź to nie jest godzina ani dwie zanim wyschnie.20141102_091437 20141102_09142520141103_080813

[marggarita75] I już po…

Czas leci niesamowicie. Dopiero czekałam z niecierpliwością na zabieg a dzisiaj już trzecia doba po operacji.

Ale wracając do początku…

Tym razem zarezerwowałam hotel w Cieszynie gdzie spędziłam noc przed operacją. Hotel Wyższa Brama, w którym zarezerwowałam pobyt z dwa tygodnie wcześnie okazał się być zamkniętym z powodu przerwy technologicznej. Po kontakcie z numerem telefonu wywieszonym na kartce na drzwiach hotelu, okazało się że mam podjechać do Hotelu Cieszyńskiego. Szkoda, że zapomniano mnie o tym poinformować.

Rano taksówką pojechałam do szpitala. Koszt 65 zł, nie wiem ile wyniósł by faktyczny kurs bo na taką kwotę dogadałam się z taksówkarzem.

W szpitalu ambulatorium chirurgii plastycznej nadal jest na 3 piętrze natomiast oddział po remoncie znajduje się na poziomie -1.

Opieka nadal super, fajne łóżka na pilota, dwuosobowe sale.

Płatności. Tu są pewne nieścisłości jeśli chodzi o to co pisze doktor a to co okazuje się w szpitalnej kasie. Różnica w kwocie 200 koron, niby niewiele ale akurat miałam wyliczone korony. Potem na konsultacji z doktorem informacja, że stanik pooperacyjny to koszt 1300 koron, a nie 1000 jak było podane w mailu. Wniosek – warto zabezpieczyć większą ilość gotówki, chyba że płaci się kartą, wtedy nie ma problemu. Całkowity koszt zabiegu – lifting piersi plus powiększenie 52500 koron, w przeliczeniu na złotówki wyniosło mnie to 8032 zł.

Przygotowania do zabiegu standardowe jak przy wcześniejszej operacji. Wywiad anestezjologiczny, badania, wreszcie spotkanie z doktorem, przymiarka sizerów i rysunki na ciele. Ustalamy implanty eurosilicone, okrągłe, 450 ml pod gruczoł.

O 15 wyjazd na salę. Tu zaskoczenie. Nie dali mi ” głupiego jasia” i jadę na blok w pełni świadoma. W pewnym momencie nogi mimochodem zaczęły mi drżeć. Uczucie wpuszczanej narkozy nieprzyjemne, zasnęłam chyba z wykrzywioną twarzą.

Po operacji brzucha obudziłam się łagodnie na sali, bez jakichkolwiek nieprzyjemnych doznań. Tym razem tak miło nie było. Chyba mieli problem z przywróceniem mi świadomości bo ocknęło mnie klepanie po twarzy, kilka osób nade mną stało a w nosie miałam rurkę z tlenem. Gdy zażądałam jej natychmiastowego usunięcia, usłyszałam, że dopiero jak się ciśnienie podniesie. Potem mała jazda z wymiotami i ból. Dostałam zastrzyk i zasnęłam.

Co dwie godziny siostra przychodziła wymieniać strzykawki z drenów a ja ze strachem czekałam na moment kiedy zastrzyk przestanie działać i pojawi się osławiony BÓL. Nie doczekałam się. Nie boli mnie ani troszkę. Jedyny raz kiedy wzięłam tabletkę przeciwbólową to drugiej nocy gdy mój kręgosłup dał znać, że nie lubi spania na plecach.

Po pierwszej nocy rano wyciągnięto mi cewnik i wstałam się ogarnąć. Ruch nie sprawiał mi problemu, jedynie było mi trochę słabo przy dłuższym staniu. Przespałam dzień z przerwami, noc i dziś rano zaczęłam się szykować do powrotu do domu.

Zdjęto wreszcie ze mnie znienawidzone pończochy uciskowe, wykąpałam się od pasa w dół, ubrałam i czekałam na ostatnie spotkanie z doktorem. Najbardziej bałam się wyciągania drenów, wspominając wyszarpnięcie ich z brzucha.

Gdy mnie zawołano, pomaszerowałam do gabinetu. Siostra rozcięła bandaże, a ja wpadłam w panikę, że zaraz cyce spadną mi na podłogę. Pośmiały się, że są przyszyte i nie ma powodu do obaw. Położyłam się na kozetce a moim oczom ukazały się dwa sterczące pagórki 🙂

Przyszedł doktor, popytał o samopoczucie i zabrał się za dreny. Poszło bezboleśnie. Ubrano mi stanik, na niego u góry jeszcze uciskowy pas zapobiegający podchodzeniu implantów pod brodę. Koszula na siebie i do domu.

10-go listopada jadę na kontrolę pooperacyjną i dostanę dalsze zalecenia. Teraz mam odpoczywać, nie myć, nie ruszać plastrów, nie ściągać stanika. Mogę na leżąco go czasem odpiąć dla przewietrzenia 🙂

Reasumując, na tą chwilę jestem zaskoczona całkowitym brakiem bólu i doskonałym samopoczuciem w porównaniu z tym co było przy brzuchu. Jestem niemal w pełni sprawna, nie mogę jedynie podnosić rąk. Zobaczymy jak będzie dalej.

20141031_144921-crop 20141031_144938-crop

[gosiar] 6 miesiecy po operacji

Czesc dziewczyny. Dzisiaj minelo pol roku od zabiegu, na moje oko brzuch jest taki sam jak 3 m-ce temu. Nic sie nie zmienilo. Ogolnie jest dobrze, plasko, nie ma zbednej skory ani zmarszczek. Jedyne co mi sie nie podoba to blizna na pepku, jest brzydka i taka zgrubiona. Nie wiem jak u Was ale ja nadal mam lekko zdretwiala skore, jest taka dziwna w dotyku.

Dziewczyny piszcie co u Was!!!!   Pozdrawiam Was :*

Najnowsze fotki

Immagine

Immagine

Immagine

[saewa] Ćwiczenia i takie tam…

Witajcie! Mój nowy brzuch ma prawie 4 tygodnie. Wiem, że jeszcze za wcześnie na ćwiczenia, ale już o tym myślę. Czy któraś z Was ma wiedzę na temat tego, jak ćwiczyć brzuch po takiej operacji?

Kolejna sprawa to „falbanki”. Nie wiem, czy coś widać na zdjęciu. Chodzi mi o to, że góra z dołem zszyta jest tak jakby góry było więcej i porobiły się takie nierówności. One się wprawdzie zmniejszają, ale zastanawiam się, czy znikną całkiem i ślad będzie porównywalny do śladu po cesarskim cięciu.

20140112_180630

[saewa] 2.5 tygodnia brzucha

17 grudnia miałam plastykę brzucha z szyciem mięśni. Dzisiaj zdjęłam opatrunki. Mam płaski brzuch! Niesamowite! To, co mi moje bliźniaki zrobiły z brzuchem to była czarna rozpacz… A teraz znowu mogę założyć obcisłą sukienkę! Hurrra! Wklejam zdjęcie tuż przed, widać że mięśnie są kompletnie rozjechane, to wystające to wnętrzności… Skóry też było za dużo.

[adzi218] brzuchol, 9,5 tygodnia

witam dziewczyny, coraz nas więcej. Wiecie, co ja wciąż nie przyzwyczajona jestem, że mam płaski brzuch 🙂 cudowne uczucie jest gdy lusto o tym przypomina. Ostatnio przeglądałam zdjęcia z przed ciąży, ładny miałam ten  mój brzuś ale nigdy już takiego mieć nie będę. Mój nowy brzuchol daje mi mimo to wiele radości i każdego dnia jest lepiej 🙂 Nie mogę doczekać się wakacji 🙂 niestety wciąż zbiera mi się płyn po lewej stronie (na zdjęciu po prawej- widać nad szyciem) w związku z tym wybieram się na kolejną serię masaży. DO tego mam zamiar zainwestować w masaże bańką chińską na rozstępy na brzuchu, podobno super efekt, wyrażę swoje zdania, w razie gdyby ktoś byłby zainteresowany taką formą walki z tymi nabytkami.

20131231_083144 20131231_083155

Szczęśliwego Nowego Roku Dziewczyny!!!!

[saewa] Najpierw były piersi…

Dzień dobry! Przyjmijmy, że mam na imię Ewa 🙂 Na blog trafiłam dwa tygodnie temu, kiedy przed operacją brzucha po drugiej ciąży, przeglądałam internet w poszukiwaniu zdjęć przed/po. Ale o brzuchu potem. Przewińmy ten film trzy lata wstecz.

Mały biust miałam zawsze. Zgrabny, ładny, ale maleńki. Nie znosiłam go. Nosiłam wielkie push-upy. Kiedy tylko minęły „ustawowe” miesiące od zakończenia karmienia, z radością położyłam się na operacyjnym stole, pod skalpelem pani doktor M. Chomickiej-Jandy w szpitalu Luxmedu w Warszawie.

Pani doktor zaproponowała implanty silikonowe Allergan, 325ml, wysoki profil, okrągłe, cięcie okołobrodawkowe.

-Proszę się obudzić. Ma pani piękne piersi – usłyszałam głos anestezjologa tuż po operacji.

Bólu nie było. Raczej uczucie wewnętrznego rozsadzania. Jakbym założyła strasznie ciasny stanik i nie mogła go zdjąć. Uczucie to nie opuszczało mnie przez kilka miesięcy.

Dreny, opatrunki, pooperacyjny stanik… przeszkadzały w zaspokojeniu dzikiej ciekawości 🙂

Pierwsze wrażenie: ojej, może powinny być większe??!??!

-Nie! – stanowczo sprzeciwiła się pani doktor 🙂

Najbardziej dokuczał gul w gardle po intubacji, potem spanie na plecach, w końcu ten ucisk.

Piersi powoli opadały, mięśnie puszczały, opuchlizna schodziła… Aż wreszcie mogłam założyć koronkowy staniczek, obcisłą bluzeczkę, wielki dekolt bikini… Co tam założyć! Mogłam zdjąć bikini i biegać po plaży topless. Mam naprawdę śliczny biust. Nie zniszczyło go kolejne karmienie. Wręcz przeciwnie. Uważam, że teraz dopiero wszystko się idealnie ułożyło. Przyjemny w dotyku, całkowicie wróciło czucie, jędrny i absolutnie piękny!

Ale nie wystarczy wydać 15.000, żeby ściągać na siebie wszystkie męskie spojrzenia…

Zawsze ćwiczyłam, ale po ciąży musiałam się prawie katować, żeby doprowadzić ciało do świetnego wyglądu. Opłaciło się. Opłaciło, by po 3 latach znów być w ciąży, tym razem bliźniaczej, przytyć 25kg, mieć obwód w pasie 125cm (wyjściowe 66cm!)… ale o tym następnym razem. Zdjęcia piersi będą. Jak tylko ogarnę porządnie wszystkie opcje. Poniżej zdjęcie sprzed chwili. Jak widać, mam na sobie gorset po operacji brzucha 🙂 Zdjęcie kolorowe sprzed operacji, a po pierwszym karmieniu, cz-b sprzed ciąż.

20140104_09244114102010015IMG_8191

[Tweesterka] 13 tygodni za mną…

Hello kobietki =) Być może dawno nie pisałam, fakt, ale wolałam nie robić zamieszania ze swoimi notatkami kiedy inne szczęściary chwaliły się swoimi brzuszkami po operacjach =) Kurczątko, ale nas już dużo…kiedy nie interesował mnie ten temat nie wiedziałam że tyle chętnych jest na te zabiegi. Okej. Nie zanudzam =)

Jeśli o mnie chodzi to hmm…zadowolona jestem. Z siebie jak i brzuszka. Byłam niedawno na kontroli. Omawiałam szczegóły mojej kolejnej operacji w skład której wchodzi liposukcja łydek, liposukcja kola, liposukcja ud i lifting ud. Postanowione. Idę pod nóż już drugi raz. Nikt mnie nie zniechęci choćby nie wiem co =) chcę nosić sobie krótkie sukienki chociaż przed kolanko i będę takie nosić o =P Już możliwe że latem bo zabieg ma być w kwietniu… =) termin mam na 16. Powtórzyć muszę badania tylko krwi i moczu. Już nawet czekają na mnie nowe ciuszki…m.in. spódniczki i sukienki. Ahhh…

Możliwe jest też, że będę miała jeszcze mini korekcję brzuszka. A bo mam wrażenie że można by mi coś jeszcze usunąć z dolnej części brzucha…lekarz mówi że to jeszcze opuchnięcie i że zobaczymy w tym kwietniu co i jak, ale jak będzie trzeba, to się wytnie jeszcze jakiś fragment =) więc bedzie zupełnie cacy. I mam jak większość z was…płasko rano, wieczorem opuchnięcie.

Image

20131228_100521h

Tak wygląda mój brzuchol. (Wiem że to wygląda na opuchnięcie, jednak z tej górki jak usiąde robi się mini flaczek…) Jest dobrze. Rozstępy są , ale pozostało mi je „pokochać” Grunt że nie ma flaka… =) Ogólnie czuję się dobrze. Nie chodzę już nawet w uciskających gaciach. Czasem wyżej podciągnę rajstopy które już noszę od dwóch miesięcy bo jestem osobą ze słabym krążeniem i wiecznie mi zimno =P Ćwiczę, biegam. Po Nowym Roku zaczynam robić brzuszki. Chcę mieć kaloryfer… 😛 Stan wagi na dzień dzisiejszy to 63 kg. Jem różnie. W Święta się nie obżerałam. Po prostu nie miałam za dużo miejsca w brzuchu, oczy chciały, żołądek nie. Ale tym lepiej. Bo nie było wyrzutów sumienia…  =P I w ogóle, wszystkiego dobrego dla was po tych Świętach i oczywiście Szczęśliwego, Bombowego Nowego Roku ! ;***

[lisa84] Witam po 2 miesiącach

Cześć dziewczynki 

Przepraszam że nie pisałam ale normalnie nie mam na nic czasu. Co do mojego brzucha sprawa wygląda tak: Otóż mój bebech jest jeszcze opuchnięty rano wygląda nawet nieźle ale wieczorem wyglądam jakbym była w 3 miesiącu ciąży (zdjęcia postaram się wrzucic jakos)  moja dziura się ładnie zarosła. na kontrole jade jakoś w styczniu (jestem w stałym kontakcie telefonicznym z moim lekarzem) a no i jeszcze jedna rzecz poszłam sobie na usg mojego brzucha bo chciałam zobaczyć czy tam wszystko OK po tej operacji no i tak wszystko OK Lekarz mi powiedział że bardzo ładnie mój brzuch wygląda (ten co robił usg) no ale mam troche płynu (jakiś mały stan zapalny- niegroźny i normalny po takiej operacji) ale on sam się wchłonie. Zdjęcia zrobie rano i wieczorem wtedy widać jak to wyglada 🙂 

 

A dziewczynki WSZYSTKIM WAM ŻYCZĘ WESOŁYCH ŚWIĄT, SPEŁNIENIA MARZEŃ ZADOWOLENIA Z OPERACJI 🙂 NO I WSZYSTKIEGO CO NAJLEPSZE DLA WAS ODE MNIE I MOJEGO BRZUSZKA 😉 I OCZYWIŚCIE WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO W NOWYM ROKU 🙂 

Buziaki 

[adzi218] 8 tygodni prawie minęło :)

W czwartek minie 8 tygodni od operacji, czas leci szybko i dobrze, bo czekam na trzy miesiące po, aby mięsień zyskał pełną wytrzymałość. A więc od czasu korekty pępka brzuch znacznie się polepszył. Zmniejszył się obrzęk (choć dalej jest) a blizna jest naprawdę ładna ( ta na dole) w zasadzie jakbym miała mieć takie blizny na ciele to mogę wszystko operować 🙂 CO do pępka nie jest tak kolorowo bo na dole mam zaciągnięty szew. Nie wiem czy chce mi się coś z tym robić,,,,, liczę na to, że blizna narośnie na górę i naprawdę głęboko miałabym to, jeśliby tak się stało a wręcz bym się cieszyła. Dość mam już skalpelów, lekarzy, białych fartuchów wkoło i szwów. kiedy stuknęło 6 tygodni po operacji powoli zaczęłam nosić małą i teraz już w zasadzie normalnie ją dźwigam. Oczywiście ograniczam to absolutnego minimum ale wsadzam ją do fotelika do karmienia, na przewijak, do samochodu itd. tylko jeśli jestem z nią sama. Nic nie odczuwam z tego tytułu, może dlatego, że miałam dość mocno wyćwiczone mięśnie. A właśnie sprawa kaloryfera- jak go napinam to zaczyna to już fajnie wyglądać 🙂 a tyle nie trenowałam, e co to będzie jak go podrasuje ??? 🙂 🙂 🙂 Jak napinam mięsień to widać jeszcze  obrzęki po liposukcji ale tylko wieczorem, rano jest spoko- bo już się bałam, że może zostawiono mi jakieś nierówności, jak to czasem bywa, ale skoro rano jest w porządku to znaczy, że układ limfatyczny wieczorem jest zmęczony 🙂 Aha -wciąż mam trochę płynu na dole, po lewej stronie nad blizną, czekam obecnie aż samo się wchłonie, mam nadzieję, że szybko to nastąpi. Tydzień temu wskoczyłam już na bieżnię, w planie miałam 5km ale zrobiłam 3 km i to w dodatku połowę marszem… jeszcze nie czułam się na siłach mimo szczerych chęci i uczucia wyrywania z butów każdego dnia. Postanowiłam poczekać no Nowego Roku.  Rano jest super, ale wieczorem wiadomo…. :). dolegliwości nie mam już żadnych, czucia w brzuchu nie odzyskałam i nie zauważyłam w tej kwestii poprawy co nieco mnie martwi. blizna po bokach wygląda tak samo jak na środku, gdzieś zapodziałam fotke. Aha no i ostatnio wybrałam się do pracy bez pasa. Wielki błąd!!!!!!!!!!!!!! spuchłam i źle się czułam w sensie – niekomfortowo. Po tym incydencie zdecydowałam się na dłuższe chodzenie w pasie i stuningowałam go a mianowicie – wycięłam sobie tył na stringi hehehe i zwęziłam w pasie 🙂 teraz jest idealny, szczerze żałuje, że wcześniej tego nie uczyniłam 🙂 Ps nie posądzałam sama siebie o takie zdolności manualne 🙂 załączam zdjęcia:

24 25 26 27 28 29